Imponujący weekend Micka Schumachera
Formuła 2 już wielokrotnie udowodniła, że w ostatnim czasie może być o wiele bardziej interesująca niż najważniejszy punkt weekendu - wyścig F1.
Oba wyścigi na Monzy dały nam dużo emocji, oraz pewien błysk dla fanów Ferrari, gdyż Mick Schumacher wygrał sobotni Feature Race, a w niedziele dojechał na metę czwarty pomimo brawurowego ominięcia pierwszej szykany i wibracji w lewej przedniej oponie.
Kilka godzin po wyścigu dowiedzieliśmy się, że zwycięzca - Dan Ticktum został zdyskwalifikowany za "wyciek, spowodowany awarią w zbiorniku paliwa" przez mały błąd.. Wygrał więc Calum Illot, drugi był Christian Lungaard, a Mick Schumacher awansował na podium.
Lecz najpierw o sobocie...
Siódma pozycja startowa. W kwalifikacjach Niemiec miał szansę na pole position, lecz zaliczył wypadek podobny do Maxa Verstappena podczas FP1.
Pierwsze pole startowe zajął więc Callum Illot. Schumacher popisał się genialnym startem - nie mam pojęcia, kiedy ostatnio widziałam coś tak niezwykłego. Już na wejściu w pierwszą szykanę był drugi, z dobrym tempem. To naprawdę niesamowite odkupienie słabych kwalifikacji.
Na dwunastym okrążeniu lider wyścigu zjechał na pit-stop, który był więcej niż nieudany. Brytyjczyk stracił mnóstwo pozycji, wyjechał jako ostatni i to z dużą pomocą mechaników, który musieli go pchnąć.
W końcu po nowe opony zjechał także Niemiec - wykorzystując dobrą przewagę. Znalazł się na szczycie grupy kierowców, którzy już mieli swoje pit-stopy. Ci przed nim musieli w końcu zjechać i tak się stało. Mick znów był liderem, kontrolując przebieg wyścigu. W tym czasie Callum Illot przebił się do pierwszej dziesiątki...
Kierowca Prema Racing w świetnym stylu wygrał Grand Prix Włoch - członek akademii Ferrari, w domu. Było to jego pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, a drugie w Formule 2. Utrzymał też ilość największych podium w aktualnym sezonie - nikt nie jest równiejszym kierowcom jeśli chodzi o stawanie na pudle. Awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców, ze stratą trzech punktów do liderów.
Niedzielny sprint race oznaczała odwrócenie kolejności na starcie - na pole position znalazł się Louis Deletraz, Schumacher na ósmym polu startowym. Tym razem jego start nie był aż tak imponujący, lecz nadal dobry - awansował na pozycję szóstą, a następnie szybko na piątą. Po zatrzymaniu Tsunody jeszcze wyżej.
Jednak na okrążeniu ósmym ruch podczas obrony przed Zhou spowodował, że znów znalazł się na miejscu szóstym, tuż przed kolegą z zespołu - Robertem Shwarztmanem. Wtedy też jego lewa, przednia opona uległa zniszczeniu. Odczuwał wielkie wibracje aż do końca wyścigu, a jednak udało mu się przedrzeć tuż za podium.
Później zdyskwalifikowany został Dan Ticktum, który wygrał - przez co awansował na miejsce trzecie.
Po weekendzie na Monzy liderem zostaje Callum Illot, a Mick Schumacher jest tuż za nim. Walka dalej jest w toku, róźnicę punktowe są niewielkie.
Niewątpliwe ten weekend jeszcze bardziej utwierdził nas w tym, jakim talentem jest młody Niemiec - F1 jest bliżej, niż możemy sądzić.
Comments
Post a Comment