Najszybszy wyścig w kalendarzu? Chyba nie do końca...
Kocham ten sport.
Ale się popłakałam.
Pomimo tego, że względu na moje prywatne sympatię, był to dla mnie ciężki i nerwowy wyścig - to uwielbiam takie Grand Prix. Różni zwycięzcy, ciekawe podium, emocję. Nawet nie wiem od czego zacząć przy omawianiu wydarzeń na Monzy, jest tyle do powiedzenia...
Zaczynając od startu - bardzo dobra robota Hamiltona, Sainza oraz Norrisa. Ciężko powiedzieć co stało się z Bottasem. Można podejrzewać, że był to zły start, potem powrót do walki, a następnie problem spowodowany brudnym powietrzem, którego bolid Mercedesa nie lubi. Wyjątkowo zaskakujący był start Verstappena - szczerze spodziewałam się od niego walki o podium.
Później mieliśmy hamulec Sebastiana Vettela, który wybuchł. Na szczęście Niemiec był wtedy na pierwszej szykanie, więc przejechał bokiem, a następnie mógł zwolnić na trasie. To kolejny okropny wyścig dla byłego mistrza świata i znowu brak punktów dla Ferrari, tym razem w domu.
Następnie zobaczyliśmy Leclercka w ścianie. Naprawdę - takie było pierwsze ujęcie z kamery, przez co prawie dostałam zawału serca. Nie było widać nic, prócz bolidu wbitego mocno w ścianę z opon. Na szczęście, po chwili komentator Sky Sports poinformował, że Monakijczyk się rusza.
Po awarii Magnussena , pomimo zamkniętego pit lane, ekipa z Brackley wezwała lidera wyścigu na pit-stop, tak jak Alfa Romeo. Cóż, strzał w kolano. Nie dziwię się niezbyt wesołej minie Brytyjczyka podczas czerwonej flagi, lecz podziwiam za zachowanie trzeźwego umysłu i ruszenie do ponownej walki. On jak i Giovinazzi zostali nagrodzeni przejazdem przez pit lane, razem ze stanięciem na dziesięć sekund. Hamilton po odbyciu kary, tracił do Gasly'ego już pół minuty. Szybko ruszył do odzyskiwania pozycji, co na koniec odpłaciło się punktami za siódme miejsce i najszybsze okrążenie w wyścigu - niesamowity pokaz determinacji.
Brawa dla Kimi'ego Raikkonena za próbę utrzymania miejsca na podium.
Bardzo zaskoczyło mnie wycofanie się Maxa Verstappena - jak później usłyszeliśmy, przez problemy z jednostką napędową. Bardzo słaby wyścig dla Red Bulla - Albon nie był w stanie w ogóle walczyć, a nawet pomógł Hamiltonowi szybciej przebić się na punktowane pozycję blokując koła i ścinając pierwszy zakręt.
To jeden z takich wyścigów, gdzie cieszą się wszyscy - nie tylko fani McLarena, Racing Point i Alpha Tauri. Wszyscy fani Formuły 1 cieszyli się z podium Pierre'a, Lance'a i Carlosa. Osobiście przyznam się do łez, które wypłynęły po tym jak przypomniano mi o wiadomości, którą rok temu Anthoine Hubert wysłał do rodaka po tym, gdy pozbawiono go fotelu w Red Bullu.
"Prove them wrong" - "Udowodnij, że się pomylili"
Tego nie trzeba rozwijać.
Cieszyć mogą się Sainz i Stroll z drugim podium w życiu, cieszyć może się Norris z czwartym miejscem, a nawet Hamilton z siódmym. Ten wyścig był tak nieprzewidywalny, można powiedzieć tylko - wow.
Lance wyglądał na lekko zawiedzionego, co pewnie było spowodowane tym, że przed restartem był drugi, lecz dużo stracił.
Szkoda mi Williamsa, który był o krok od punktów na pożegnanie słynnej rodziny, założycieli zespołu. Będziemy tęsknić za Frankiem oraz Claire, która otrzymała pięknie pożegnanie - przednie skrzydło podpisane przez członków zespołu: niespodzianka od mechanika, który wyskoczył ze skrzyni z plakatem. Wypuszczała także bolidy z garażu oraz usłyszała cudne podziękowania od kierowców - nie tylko aktualnych.
Trudno wybrać zespół dnia, mając tak przetasowaną pierwszą dziesiątkę, lecz jeśli chodzi o kierowców - oczywiście Pierre Gasly, tuż przed Lewisem Hamiltonem, który zrehabilitował się po karze.
Pierre Gasly jest pierwszym Francuzem od dwudziestu czterech lat, który stanął na najwyższym stopniu podium. Ostatnim był Olivier Panis, podczas Grand Prix Monako 1996, które ukończyło tylko trzech kierowców.
Oczywiście sześciokrotny mistrz świata dalej jest liderem, za to na drugie miejsce wskoczył Valtteri Bottas - na trzecie miejsce wrócił Max Verstappen.Następny post będzie o Micku Schumacherze i jego genialnym weekendzie - miał być jeszcze przed analizą wyścigi, lecz ten wyścig aż prosił się o skomentowanie na gorąco.
Comments
Post a Comment